Przygotujcie się na szok o jakim nie śniło się filozofom 🙂 To jest olbrzymi kraj olbrzymich kontrastów, który faktycznie można kochać albo nienawidzić. A raczej najpierw to drugie, a potem to pierwsze… choć wierzymy, że można odwrotnie.
To również państwo tysiaca religii i języków, targane sprzecznościami i konfliktami. Indie to subkontynent, na którym znajdziecie mozaikę wszystkich krajobrazów – od tropikow po Himalaje, od pustyni po plantacje, od zapomnianych slumsów po olbrzymie metropolie. Nie da się go poznać w miesiąc, zresztą w rok też nie.
Rozwarstwienia społeczne, bieda, choroby, fatalny los kobiet i brak edukacji bolą na każdym kroku. Gdyby „pogrzebać głębiej” odsłoniłoby się pewnie więcej smutnych obrazków. Nie da się pomóc każdemu i to też gorzka pigułka do przełknięcia.
Fatalny stan środowiska. Obojętność i brak rozwiązań systemowych sprawiają, że nawet najpiękniejsze zakątki kraju straszą hałdami butelek i reklamówek. Zanieczyszczenie powietrza w Indiach bije światowe rekordy! A pozbycie się plastiku to spalenie go, wyrzucenie śmieci do rzeki lub po prostu przez okno. I po problemie.
Trzeba wzmóc czujność i asertywność od momentu postawienia stopy na lotnisku. Nic tak nie ćwiczy zdolności negocjacyjnych jak targowanie czy unikanie scamu (nie każdą próbę da się udaremnić, należy pamiętać ze Hindus wyniósł ją do rangi mistrzostwa). Niektóre próby są męczące i bezczelne, inne stosowane z wdziękiem.
Uśmiech i przychylne nastawienie przeważało w większości przypadków. Da sie wybaczyć wiele wiedząc, że każdy walczy tam o przetrwanie wszelkimi dostępnymi metodami, nawet jeśli są irytujące lub uwzględniają wydrenowanie portfela turysty.
Dla Europejczyka wiele rzeczy jest oczywistych, a pożyteczne rozwiązania wdrożono dekady temu. Choć bareizmy są ciągle żywe, uważamy się za demokratyczny, dobrze prosperujący kraj. W Indiach spuścizna postkolonialna jest nadal widoczna – wiele działań jest nielogicznych, trudnych do zreformowania i naznaczonych bylejakością.
A propos porównań z zachodnim światem, w Indiach nie ma kultu jednostki i „czasu tylko dla siebie”. Żyje się z dnia na dzień, w otoczeniu masy ciał i ulicznego hałasu. Bezustanne towarzystwo licznej rodziny powoduje, że nigdy nie jesteś samotny, ale też nie słyszysz własnych myśli.
Jadąc do Indii, trzeba zostawić w domu wszelkie wyobrażenia o zaprzyjaźnieniu się z każdą mijaną osobą, książki o duchowym oświeceniu i Instagram, na którym nie czuć smrodu gnijących odpadów. Wyzbyć się obrazków, którymi karmi nas popkultura (względnie katalogi biur podróży) i zaryzykować. Postawić wszystko na jedną kartę, najlepiej na czystą białą kartę.
Wrócicie zmęczeni, wściekli i zbulwersowani. Bogatsi o bajkowe widoki i biedniejsi o kilka tysięcy. Pożegnacie ten chaos z ulgą i zatęsknicie za jego nieprzewidywalnością. Skonfrontowani z tym co niepojęte i z tym co was uwiera. Europa objawi się jako zorganizowana, czysta, przewidywalna kraina, ale tez samotna i przyklejona do smartfona.
Indie fascynują i otwierają, ale nie są dla każdego 😉 Jedyne co gwarantujemy, to że nikogo nie pozostawią obojętnym.
Małgosiu, bardzo wnikliwie to opisałaś. Gratuluję różnorodnych spojrzeń. ❤❤❤